cellulit,

"Total Fitness" Ewy Chodakowskiej

17:46 HappyGoLucky 3 Comments

Przybyłam, zobaczyłam, poćwiczyłam.
No i nie wiem.

W teorii wszystko jest w porządku, okładka bardzo zachęcająca, ma zamordować cellulit i wyrzeźbić strategiczne dla mnie (typowej gruszki) miejsca. Czyli super, tego szukałam.


W praktyce niestety było trochę gorzej.
Format znany mi z Insanity czyli trzykrotnie powtarzane serie 3 ćwiczeń po 30 sekund, wszystko fajnie, dużo na nogi, trochę na brzuch i ramiona. Ale...
  1. Nie wiem na czym to polega, bo ćwiczenia same w sobie są fajne, ale płyty Ewy potwornie, ale to potwornie mnie nudzą. Wydaje mi się, że to kwestia anemicznej muzyki. Ja tak po prostu nie potrafię, potrzebuję bitu, energii, rozentuzjazmowanego trenera, inaczej nie da rady, no po prostu nie.
  2. Ćwiczenia bardzo mocno obciążają kolana. Nie mam z nimi specjalnych problemów ale czułam je dość mocno, co normalnie mi się nie zdarza. Także ostrzegam osoby, które mają tę część ciała wrażliwą.
  3. Nie mam poczucia, że moje mięśnie faktycznie płaczą ;) Po ćwiczeniach z nan przykład Mel B, czuję, że nawet głębokie mięśnie przeszły ciężką pracę i czasami mam wrażenie, że mięsień już nigdy się nie rozkurczy (wbrew pozorom to pozytywne uczucie ;) ). Przy Ewie mam wrażenie, że tak sobie tam pomachałam nogą w te i we wte, mięsień niby pracuje ale bez szału, no i tyle. Dla początkującej osoby taki trening może być ok, ja nie mam po nim w ogóle poczucia, że dałam sobie w kość i odbyłam trening, który faktycznie może coś zmienić w moim ciele czy jego kondycji.
Także niestety, kolejny raz się rozczarowałam. I pomimo całego mojego szacunku do Ewy, jako do osoby, która poruszyła tłumy i promuje aktywność fizyczną, to jedne z niewielu treningów, które zamiast skoku energii powodują u mnie ziewanie i zniechęcenie :(


Z nowoodkrytych przeze mnie trenerek póki co zdecydowanie przoduje Mel B i jej serie 10-15 minutowych filmów (dostępnych na youtube), o której niedługo wysmaruję dłuższego posta :)



A co Wy myślicie o Total Fitness?


You Might Also Like

3 komentarze:

  1. Moje zdanie znasz :D
    Moim największym osiągnięciem było zrobienie którejś jej płyty dwa razy. Trzeciego dnia prawie umarłam z nudów i się poddałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem bardzo początkująca.. I dałam radę zrobić cały zestaw.. Ale czytałam wszędzie, że skalpel jest najlepszy.. No i spróbowałam.. Wymiękłam na 15 minucie. Tak więc grzecznie wracam do total fitness i może za jakiś czas spróbuję czegoś innego. Może trochę nudne, ale żeby ćwiczenia działały muszą być dokładnie wykonane, więc potrzebują koncentracji, tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą :) Ćwiczę z Mel B od roku i nie mam jej dość! Jest energiczna i... się męczy (albo przynajmniej dobrze udaje :P) - ja odczuwam to samo, ale bardziej motywuje mnie to do 'walki' :) A Ewa... jak dla mnie za spokojna, jej głos mnie usypia. Ona nie odczuwa chyba zmęczenia i to mnie troszkę zniechęca, bo zaczynam myśleć, że jednak jej ćwiczenia są nie dla mnie.
    Po kontuzji mam problem z wykonywanie ćwiczeń 'w parterze' na plecach i podobnie jak Ty - czuję obciążenie w kolanach.

    OdpowiedzUsuń