Zuzana,
Który okazał się także treningiem bardzo mocno obciążającym nogi i pośladki. Z jednej strony mnie to ucieszyło, bo te części ciała ćwiczę najintensywniej, z drugiej, ledwo już trzymałam się w pionie :D
Dzisiaj było ciężko - ZWOW 25 i 53
Dzisiaj było naprawdę ciężko. Są takie dni, kiedy poziom energii wynosi ZERO, głowa pęka, pogoda jest parszywa i wszystko w środku krzyczy NIE. Takim dniem jest dla mnie dzień dzisiejszy.
Najbardziej motywujące okazałyście się dla mnie Wy - osoby, które zaglądają tutaj i na facebooka, udzielając się i dzieląc pomysłami :)
Z okazji odkrywania Zuzany, postawiłam znów na ZWOW. Uznałam, że zrobię tyle, ile dam radę. Udało się zrobić oba zaplanowane :)
ZWOW 25
To ciężki trening.
Zaczyna się od 30 burpees (na szczęście ich jest tylko jedna seria), a potem serii przysiadów, wykroków i brzuszków (w każdej serii pięć zestawów po trzy ćwiczenia). Wszystko x3.
Mocno męczy i obciąża mięśnie.
Wrodzony masochizm popchnął mnie do sięgnięcia jeszcze po
ZWOW 53
Który okazał się także treningiem bardzo mocno obciążającym nogi i pośladki. Z jednej strony mnie to ucieszyło, bo te części ciała ćwiczę najintensywniej, z drugiej, ledwo już trzymałam się w pionie :D
Tym razem znowu dynamiczne, głębokie przysiady, potem trochę rozciągania, naprzemienne ukośne wykroki i na koniec ciekawe pompki - naprzemiennie na prawej i lewej nodze. Jednak tym razem - aż 4 serie!
Zmęczyłam się bardzo, głowa boli trochę mniej, zimno już mi nie jest w ogóle :D
I straszliwie jestem z siebie dumna, że pokonałam własną słabość. Wszystko zaczyna się w głowie! :)
0 komentarze: