dieta,

Jak się (z)motytować i jak powstają nawyki? (cz. 2.)

09:25 HappyGoLucky 1 Comments

Kolejną rzeczą, o której należy pamiętać przy motywowaniu się, jest hierarchia potrzeb. Maslow podzielił je i ułożył w zgrabną piramidę.

zdrowastronazycia.pl

Jak widać, żeby być w stanie się samorealizować, musimy być najpierw najedzeni, bezpieczni i zadowoleni ;) Co prawda zdarza się, że ludzie realizują wyższe poziomy piramidy pomimo niezaspokojenia podstaw bardziej podstawowych, ale zwykle są to krótkie zrywy, wymagające spontanicznego działania, np. uratowania kogoś z wypadku, przy narażeniu własnego bezpieczeństwa.
www.chillhour.com

Jeśli jesteśmy źli, głodni i zmęczeni, ciężko będzie zmobilizować się do godzinnego treningu. Chociaż, jak wiemy już z tekstu o programowaniu mózgu, ciężka sytuacja nie oznacza sprawy niemożliwej ;)

Z motywacją może być także trochę ciężej w przypadku diety, ponieważ motywacja zaspokajania głodu to jeden z podstawowych mechanizmów biologicznych, koniecznych do przetrwania. Dlatego ważnym jest, żeby wybrać mądrą dietę, która nie powoduje poczucia głodu ani osłabienia, ponieważ organizm nie będzie chciał współpracować z czymś, co mu szkodzi.
Także w sytuacji, w której jesteśmy głodni, organizm będzie myślał najpierw o przetrwaniu (zjem byle co) niż samodoskonaleniu (wizja biegu w bikini w slow motion), więc warto nosić ze sobą zdrowe przekąski na kryzysowe sytuacje.

www.mnn.com

W pierwszej części wspomniałam także o podziale motywacji na wewnętrzną i zewnętrzną.
  • Motywacja wewnętrzna opiera się na wewnętrznym przekonaniu, że coś jest słuszne, że czegoś pragniemy i że jest to właściwe. Jest ona niezależna od zewnętrznych uwarunkowań, dzięki czemu jest też znacznie trwalsza. Powstaje ona najłatwiej w sytuacji, w której spełnione są nasze podstawowe potrzeby.
  • Motywacja zewnętrzna natomiast jest uwarunkowana zewnętrznymi czynnikami typu głód (motywacja do szukania jedzenia) albo wizją kary/nagrody. Gdy tworzący ją warunek znika albo zmienia się, sama motywacja też rozpływa się w powietrzu.

Jak już na pewno wiecie, długodystansowe cele możemy zrealizować najczęściej tylko dzięki motywacji wewnętrznej. Co więcej, bodziec zewnętrzny jest w stanie zepsuć motywację wewnętrzną i sprawić, że 'przełączymy' ją na zewnątrz i zapomnimy, co sprawiło, że chcieliśmy coś robić od początku.

Na przykład – bardzo chcemy nauczyć się mandaryńskiego. Nie możemy doczekać się pierwszych zajęć. Potem na teście dostajemy 75% punktów a ktoś inny 90%. Czujemy się zniesmaczeni niedocenieniem naszego geniuszu i zapominamy, że celem była nauka języka a nie rywalizacja o procenty. Z czasem zaczynamy się uczyć od testu do testu, zapał spada, podręcznik ląduje w szafie. Chyba każdemu z nas zdarzyło się coś podobnego.

pmtips.net 


Błędem było tu także porównywanie się do czegoś/kogoś uznanego za standard albo ustalanie sobie granicy czasowej, do której musimy coś osiągnąć. Bardzo osłabia to motywację wewnętrzną, ponieważ przekierowuje to naszą uwagę z sukcesu (nawet niewielkiego) na ewentualną klęskę. Wniosek: nie porównujmy się, tylko doceniajmy :)

Nie oznacza to, że zewnętrzne wzmocnienie pozytywne poprzez np. nagrody to zły pomysł, jednak działają one dobrze tylko w jednej sytuacji – kiedy występują okazjonalnie (regularne nagradzanie uaktywnia motywację zewnętrzną) albo niespodziewanie i gdy faktycznie na nie zasłużyliśmy.

www.stereozone.pl



Natomiast pochwały mogą być stosowane bez umiaru i doskonale wzmacniają motywację wewnętrzną, ponieważ traktujemy pochwały i docenianie jako informację zwrotną, utwierdzającą nas w przekonaniu, że to, co robimy, jest słuszne. Namawiam do bezceremonialnego domagania się pochwał! :)

You Might Also Like

1 komentarz:

  1. Ciekawy wpis o motywacji, na którą bardzo często narzekamy...

    OdpowiedzUsuń